Gran Canaria
Gran Canaria
image01
image02
image02
image03
image04
image05
Sport

Wykorzystać każdą chwilę

Wykorzystać każdą chwilę

"Czy miałbym spędzić urlop siedząc w miejscu? Nic podobnego. Tak jak wszyscy, posiadam obowiązki tam, gdzie mieszkam. Ale tylko tam. Natomiast, kiedy jadę na wyspę, pozostawiam pracę daleko za sobą. Urlop to dla mnie dni, kiedy komórka powinna milczeć.

Ponieważ czasami potrzebuję zrobić sobie przerwę, organizuję wypad na moją wyspę ocalenia. Miejsce schronienia, gdzie słońce świeci przez cały rok. Już trzydzieści minut po postawieniu stóp na Gran Canarii zamieniam się w inną osobę.

Tutaj mam czas na rozrywkę i uprawianie sportu. Wszystkich dyscyplin sportowych świata, bo dzięki pięknej pogodzie człowiek nabiera ochoty do próbowania nowych rzeczy. Co roku powracam by spróbować coś, czego nie odważyłem się spróbować poprzednim razem. Wyspa ta jest bowiem idealna dla szalonych miłośników sportu. I to nie tylko ze względu na klimat. Również przez to, że na Gran Canarii można spróbować po trochę dosłownie wszystkiego.

Jest to europejska stolica windsurfingu. Dlatego też, moje pierwsze lato tutaj spędziłem pływając godzinami na desce. W kolejnym roku zapragnąłem roweru górskiego. Spędziłem więc urlop na mountain bike, przemierzając ścieżki wiodące przez lasy sosnowe. Jest w czym wybierać, bo tu jest wszystko. Można uprawiać kitesurfing, wspinaczkę lub górskie wędrówki. Można pływać na plaży o spokojnych wodach, w zatoce odgrodzonej wulkanicznymi skałami. Można nurkować

Ostatnie wakacje upłynęły mi pod znakiem surfingu. Nic lepszego. Po dwudziestu latach przerwy, postanowiłem ponownie spróbować tego sportu. Na początku, żona śmiała się ze mnie widząć, jak włażę do wody z deską. Wkrótce zmieniła nastawienie, gdy zobaczyła mnie przeskakującego na tej desce potężną falę, bo odkryła w swoim mężu zupełnie nową osobę. Jeszcze raz.

Zachęciło mnie nawet wędkowanie na otwartym morzu, choć w życiu nie przypuszczałem, że to może być taka frajda. Wyobraźcie sobie walkę na pokładzie jachtu z wielką rybą piłą i już wszystko staje się jasne... nawet przez sen zacząłem widzieć haczyki i wędki wyruszając z Puerto de Mogan niczym prawdziwy wilk morski.

I dlaczego by nie, przyznam się do kolejnego powodu, dlaczego odcinam się od wszystkigo przyjeżdżając na moją wyspę. Jest on dosyć prosty. Lubię dobrą kuchnię. A tutaj są świetne restauracje wszelkiego typu. Chyba nie myślicie, że my, sportowcy, nie lubimy dobrze pojeść?"